wtorek, 15 grudnia 2015

Rozdział 5

Obudziłam się na miękkim łóżku w ciepłej pościeli. Promienie słoneczne dostawały się do pomieszczenia przez nie dokładnie zasłonięte rolety. Czułam się dziwnie. Leżałam sama ale czułam czyjąś obecność. Uchyliłam lekko oczy i zauważyłam postać siedzącą naprzeciw mnie z opuszczoną głową. Przyczołgałam się do niej i lekko potrząsnęłam za ramię by się obudziła. Chłopak podniósł zaspane oczy i przetarł je dłońmi.
- Jak się czujesz? - zapytał przyciągając mnie do siebie.
- Już dobrze. Ja... przepraszam za wczoraj
- Nie masz za co. Dlaczego tak się z tobą dzieje?
- Hunnie ja... eh nie jestem gotowa żeby Ci to powiedzieć. Jeszcze nie teraz - spojrzałam na podłogę, która zrobiła się nagle taka ciekawa.
- Hej Soo - powiedział i chwycił za mój podbródek unosząc moją głowę - jak będziesz gotowa to mi powiesz - pogładził kciukiem mój policzek. Pokiwałam delikatnie głową i się w niego wtuliłam.

~~ Później ~~

Zeszliśmy razem do salonu, w którym siedzieli zasmucony Jongin, wkurzony Kyungsoo i wiecznie zakochany BaekYeol.
- Co jest? - usiadłam obok Kaia i dotknęłam dłonią jego ramienia.
- To wszystko przez Do. Nie chce się ze mną umówić a ja tak się staram
- To nie jest staranie się tylko chora nachalność
- Ale Kyungsoo bo ja...
- Ej, ej, ej jak chcecie to wyjaśniajcie to między sobą - wydarł się Suho z kuchni. Chłopcy posłusznie wstali i wyszli.

~~ Jongin's P.O.V ~~

- Soo dlaczego? Dlaczego nie chcesz dać mi żadnej szansy? - niższy stał i patrzył się tymi ogromnymi oczami w podłogę. Podszedłem do niego i chwyciłem palcami jego podbródek. Gdy podniosłem jego głowę zobaczyłem łzy.
- Ty nic nie rozumiesz Jongin. To nie ty masz ojca homofoba, to nie twoja matka nie toleruje wszystkiego co jest nie zgodne z religią. To nie ty masz rodzinę pełną nie tolerancyjnych ludzi
- Kyungsoo dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Kai jak miałem Ci powiedzieć? Chciałem... chciałem rozumiesz? Ale się bałem i to jak cholera - po policzkach czerwonowłosego  popłynęły łzy. Nie pozwoliłem im spłynąć po jego delikatnej twarzy. Otarłem je kciukami i mocno go do siebie przytuliłem.
- Nie płacz. Nie warto. Soo ja kocham Cię rozumiesz? Nie pozwolę żeby coś Ci się stało. Słyszysz? - dotknąłem ręką jego policzka - nie pozwolę - dodałem szeptem i delikatnie wpiłem się w jego słodkie usta.


~~ Baekhyun ~~


- Co tam zakochańce?
- Ja powinnam o to pytać - no co? To że siedzę sobie teraz na kolanach Yeolliego a chwile temu wymienialiśmy się śliną nie oznacza że trzeba od razu się pytać.
- Jest tak średnio - zaświergotałem. Poczułem usta Parka na moim karku.
- Beakhyunnie jesteś taki kłamliwy - wyszeptał seksownie do mojego ucha.
- Nie będę opowiadał nikomu jaki jesteś cholernie gorący i jak bardzo mi z tobą dobrze. To informacja dla mnie. A jeśli nikomu o tym nie mówię to znaczy że jeśli ktoś się do Ciebie zbliży to skrzywdzę tą osobę i Ciebie
- Mnie? Za co?
- Że jesteś zbyt przystojny i wszyscy do Ciebie lgną


~~ Soo Jin ~~~

- Zaraz wrócę - pogłaskałam go po policzku i wyszłam. Musiałam porozmawiać z Chenem. Stanęłam przed drzwiami jego pokoju i delikatnie zapukałam. Gdy usłyszałam ciche ' proszę ' szybko wślizgnęłam się do środka i zamknęłam za sobą.
- Chen posłuchaj bo ja... wtedy... jest mi głupio że to zrobiłam. Przepraszam - spuściłam głowę i wlepiłam wzrok w moje buty. Po chwili Koreańczyk ujął mój podbródek, każąc tym samym patrzeć na siebie.
- Soo to nic. Na prawdę. Nic się nie stało
- Nie jesteś zły? - chłopak słabo się uśmiechnął i pokręcił przecząco głową.
- Spokojnie. Wszystko jest okej - Jongdae objął moją sylwetkę ramionami a ja wtuliłam się w niego. - chociaż jedyny raz mogłem poczuć smak twoich ust - wyszeptał cicho do mojego ucha.

piątek, 20 listopada 2015

Rozdział 4

Następnego dnia nie miałam zamiaru iść do szkoły. Wolałam przeleżeć cały dzień w objęciach Sehunniego. Niestety. Opiekuńczy Junmyeon musiał nas osobiście zaprowadzić do szkoły oczywiście uprzednio podrzucając mnie do domu. Gadałam z Kyungsoo na lekcjach. Na tych, na których oczywiście byłam. Całą resztę gdzie mnie nie było siedziałam z chłopcami na dachu budynku i robiliśmy różne rzeczy. Zastanawiałam się nad zachowaniem Chena. Był cichy, z nikim nie chciał rozmawiać a gdy ktoś chciał zapytać o co mu chodzi, prawie ze łzami w oczach odwracał się i kulił. Więc teraz kazałam tej zdziczałej jedenastce czekać a ja mam z nim porozmawiać.
- Chen - powiedziałam cicho i dotknęłam dłonią jego ramienia. - co się dzieje?
- Nic... - westchnął.
- Jongdae powiedz mi. Widzę, że coś jest nie tak - usiadłam przed nim i złapałam go za rękę splatając nasze palce.
- Zakochałaś się kiedyś w kimś w kim nie powinnaś?
- Za każdym razem tak jest. Zakochałeś się w takiej osobie? - on tylko lekko pokiwał głową.
- Ehh Chennie. Miłość taka już jest. Dlaczego nie zapytasz się jej lub jego?
- Dziewczyna mojego kumpla - przytuliłam go. Wplotłam palce w jego włosy.
- Porozmawiaj z nią. Może ona też to czuje?
- Boje się odrzucenia
- Jak każdy - chwile później poczułam coś mokrego na mojej szyi. Chen. On płakał. Oparłam swoje czoło o jego i kciukami ocierałam cieknące łzy.
- Nie warto płakać. Dziewczyna wiele straci odrzucając Ciebie - uśmiechnęłam się do niego lekko.
- Soo
- Tak?
- To ty. Ty jesteś tą dziewczyną
- J...jak to? - świetnie. Ja się jąkam.
- Wiem, że nie powinienem tego mówić ale zależy mi na tobie tak strasznie a Sehun jest dla mnie jak brat i ja po prostu chciałem Ci powiedzieć że nie jesteś mi obojętna
- Przepraszam że przeze mnie cierpisz
- Nie martw się. Będzie dobrze
- Uśmiechniesz się? - zapytałam z nadzieją.
- Dla Ciebie wszystko - chłopak posłał mi piękny uśmiech.
- Dobra a teraz wołamy resztę. Pozostali wystąp do szeregu! - krzyknęłam na ile mogłam a ci wylecieli jak strzały - okej kto ma coś?


~~ Później ~~


Zaćpana leżałam sobie... dobra na kimś leżałam. Nawet nie wiedziałam na kim ale naszedł mnie pomysł żeby powymieniać z tym kimś się śliną. Dlatego pociągnęłam osobnika na dół za bluzkę i złączyłam nasze wargi razem. Podobało mi się to. Chłopak przygryzł moją dolną wargę prosząc o dostęp do mojej jamy ustnej. To nie był Sehun. Otworzyłam gwałtownie oczy i odsunęłam się od...od CHENA?! Przeczołgałam się do wpół przytomnego Hunniego i otuliłam mocno jego ramionami. Kolejny atak paniki. Trzęsłam się nerwowo a po policzkach płynęły łzy.
- Hej, hej, hej co jest? - nagle jakby otrzeźwiał. Nie odpowiedziałam tylko zaszłam jeszcze większą falą łez. - Suho! Suho pomóż jej! - krzyczał zwracając na siebie uwagę innych. Kurczowo trzymałam się bluzki chłopaka. Gdy grupa nas otoczyła moje ciało zadrżało jeszcze bardziej - odsuńcie się - Sehun głaskał mnie po włosach i mocno tuląc do siebie - cicho kochanie, jestem tu, nic Ci się nie stanie - położyłam głowę na jego ramieniu i powoli zaczęłam się uspokajać. Wzięłam kilka głębszych wdechów a po chwili odleciałam.

środa, 18 listopada 2015

Rozdział 3

Weszłam jakby do swojego domu.
- Siemka panowie - krzyknęłam wesoło i wcisnęłam się między Laya a Chena
- Co tu robisz?
- Związałam Sehuna i zostawiłam w lesie a że nie miałam co robić to przyszłam - powiedziałam to najnormalniej w świecie jakby nic się nie stało.
- Jak to go związałaś?
- No normalnie. Wzięłam linę i go obwiązałam
- Jadę po niego! - krzyknął Junmyeon i wybiegł.
- Co zrobił?
- Baek to jest prywatna sprawa
- Och
- Ale ten głupi debil jest waszym kumplem więc wam powiem. Zaciągnął mnie do jakiejś chaty w lesie i stwierdził że chce mnie zgwałcić i związać to powiedziałam mu że prędzej ja go obezwładnię niż on mnie i się założyliśmy i no cóż - chłopcy zaczęli się śmiać tylko Jongdae się na mnie dziwnie patrzył.
- Soo z drugiej strony on chyba musi serio Cię lubić. Byle kogo tam nie zabiera
- Bez przesady
- KIM SOO JIN!! - wrzasnął.
- Co skarbie? Nie możesz pogodzić się z tym że jestem lepsza? - mrugnęłam do niego. Wziął mnie na ręce i zaczął nieść w stronę basenu. - nie Hunnie proszę. Tylko nie basen - pisnęłam. Bałam się wchodzić do innej wody niż tej wannie. Mam straszną traumę. To jedna z niewielu rzeczy, których się boje. - Sehun proszę. Nie rób tego
- Sorki kochanie - nagle obluzował uścisk a ja wpadłam do lodowatego basenu. Panika. Jedyne co miałam teraz w głowie. Nie mogłam oddychać. Próbowałam jakoś wypłynąć ale to na marne. Gdy powoli zaczynałam tracić świadomość poczułam dłonie na mojej talii, które ciągnęły moje bezwładne ciało w górę. Potem była już tylko ciemność.


~~Póżniej~~



Otworzyłam oczy, lekko je mrużąc. Gdy dotarło do mnie co się stało ogarnął mnie nagły atak paniki. Już dawno ich nie miałam. Po policzkach pociekły łzy a całe ciało drżało.
- Cichutko królewno - usłyszałam cichy szept koło mojego ucha. Zasłoniłam twarz moimi drobnymi dłońmi. Chłopak objął mnie ramionami przytulając do siebie - już dobrze jesteś bezpieczna - wtuliłam się w niego. To nie był Sehun. To był ktoś inny. Podniosłam głowę i spojrzałam na mojego towarzysza. Gdy obraz mi się wyostrzył okazało się że jest nim nie kto inny jak Jongdae. Był cały mokry.
- Ty mnie wyciągnąłeś?
- Wszyscy byli sparaliżowani a ktoś musiał - odgarnął kosmyk włosów z mojego czoła.
- A..a Sehun?
- Był wściekły na siebie że to zrobił chociaż go prosiłaś. Wyszedł. Nie wiem gdzie
- Chen...
- Co jest? Słabo Ci? Mam wołać Suho?
- M...możesz mnie p...przytulić? - chłopak cicho się zaśmiał i wciągnął mnie na swoje kolana tak że siedziałam odwrócona twarzą do niego. Cmoknął mnie w czoło i zamknął w mocnym uścisku. Oparłam czoło o jego ramię. Dłuższą chwilę tak siedzieliśmy gdy nagle drzwi od tarasu zamknęły się z hukiem. Podniosłam głowę i zobaczyłam znikającą sylwetkę Sehunniego. Przeprosiłam Chena i pobiegłam za nim.
- Sehun! Poczekaj! - starałam się go zatrzymać ale dalej szedł - Hunnie proszę! - chłopak stanął jak wryty.
- To moja wina
- To nie twoja wina - dotknęłam ręką jego ramienia - skąd mogłeś wiedzieć? Nic się nie stało. Jest dobrze - przytuliłam się do niego. Potrzebowałam go.
- Sehun
- O co chodzi słoneczko?
- Nie zostawiaj mnie. Proszę tylko mnie nie zostawiaj - zaszlochałam cicho.
- Nigdy bym tego nie zrobił

sobota, 14 listopada 2015

Rozdział 2

- Panienka Soo Jin proszona jest do dyrektora - do klasy z tym oznajmieniem wleciał jak strzała nie kto inny jak Oh Sehun. Zabrałam wszystko co moje i wyszłam z tej okropnej lekcji zwanej przez nauczycielkę podstawą do życia czyli matematyką. Pffff po co to komu? Wszyscy zadajemy sobie to pytanie od samego początku ale dalej tego uczą.
- Wcale nic nie chce prawda?
- Prawda
- To dlaczego wybawiasz mnie na samym środku lekcji?
- Ponieważ nie mogłem przestać o tobie myśleć
- Hunnie to takie oklepane
- Wiem dlatego urywamy się z tego miejsca
- I gdzie idziemy?
- Tam gdzie nikt nas nie znajdzie - zaśmiałam się cicho z jego odpowiedzi.
- Oj Oppa jeszcze musisz się dużo nauczyć w poezji zwanej romantyzmem. I musisz mieć ten cudownie głęboki głos Chanyeola
- Podoba Ci się jego głos?
- Tak. Jest taki bardzo pociągający i seksowny
- Nie mów tak przy Baeku bo wydrapie Ci oczy. Może i wygląda na takiego bezbronnego ale czasem potrafi zabić zwykłą łyżką
- Zapamiętam to sobie - szliśmy chwilę w ciszy. Lecz to była ta przyjemna cisza.
- Jaki jest twój ideał chłopaka?
- A dlaczego jesteś taki ciekawy?
- Chcę wiedzieć czy muszę eliminować konkurencję
- Tak. Musisz. Ponieważ: lubię pociągających facetów, o które biją się wszystkie dziewczyny i patrzą z zazdrością gdy on przechodzi z inną. Musi być wysoki, dobrze zbudowany i nie jakoś przesadnie umięśniony, musi być czuły ale też nie za bardzo ponieważ jak już trzeba się zabawić to będzie sztywny no i takie tym podobne
- A z naszej dwunastki?
- Chen
- On?! A ja?
- Ty? Pffffff ty się możesz przy nim gdzieś schować. Jongdae to ideał faceta. Zabawny, czuły, seksowny, przystojny i jeszcze świetnie śpiewa a te jego usta. Tylko stworzone do całowania - Sehun już kipiał ze złości. Nie żeby nie było w tym jakiejś prawdy. Chen mi się podobał ale to na razie nie jego miałam w planie poderwać. - więc Hunnie. A jaki jest ideał twojej dziewczyny?
- Odwrotność Ciebie. Miła, ładna, uczuciowa, kochająca
- Uważaj bo rzygnę tęczą
- Taka prawda Soo
- Ja uważam że jestem idealna pod każdym względem a ty po prostu jesteś zbyt zapatrzony na tyłek Luhana żeby to zauważyć
- Uważasz że jestem...
- Bardzo lubie gejów. Są tacy uroczy. Tak jak Chan i Baek. Fajnie razem wyglądają. Jakbyś się postarał byłbyś uroczy nawet nie będąc w związku z facetem
- Uważasz że nie jestem uroczy?
- Tak
- To patrz - zatrzymał się przede mną i zaczął robić swoje aegyo. Jeju jak on uroczo wygląda.
Nie Soo nie patrz się na niego. Odwróciłam głowę w drugą stronę by tylko nie pęknąć. Tak gdzieś głęboko w tej zimnej suce, którą jestem kryje się urocza istota, która kocha wszystko co słodkie i w ogóle.
- Czyli jednak jestem uroczy - zaśmiał się zwycięsko.
- Nie. To było tak okropne że aż musiałam się odwrócić
- Tak wmawiaj mi. Ja wiem swoje
- Tak Sehunnie bo ty wiesz wszystko najlepiej
- Oczywiście
- A właśnie. Musisz mnie odprowadzić do domu na chwilę
- Po co?
- Po pierwsze wyglądam źle a po drugie nie chce mi się cały czas dźwigać tego plecaka
- No dobrze. Poświęcę się
- Hunnie
- Co?
- Jesteś takim wyrośniętym dzieciakiem na pokaz czy ty już po prostu tak masz?
- Jak ty się zwracasz do swojego Oppy?
- Najlepiej jak tylko umiem - zrobiłam dziubek i zamrugałam kilka razy.

~~ 10 minut później ~~

Biegiem wleciałam do domu i przebrałam się w to. Rzuciłam plecak gdzieś w kąt pokoju i ruszyłam z powrotem do tego dzieciaka. Zakluczyłam drzwi i poszliśmy w tylko jemu znane miejsce.
- Gdzie ty mnie ciągniesz człowieku?
- Zobaczysz
- Sehun
- Soo
- Sehun masz mi natychmiast powiedzieć gdzie mnie ciągniesz albo zawrócę i pójdę do Chena - chłopak się spiął. Wiedziałam że zadziała. Chwycił moją dłoń i splótł nasze palce - mogę wiedzieć co ty wyprawiasz?
- Nie uciekniesz mi jak będę Cię trzymać
- Najwyżej utnę Ci rękę i sobie pójdę - wzruszyłam ramionami.
- Spokojnie nerwusie już niedaleko
- No ja myślę. Już Ci mówię że jak to będzie coś z oklepanego romantycznego filmu to się do Ciebie nie odezwę przez tydzień i spędzę ten czas z kimś bardziej godnym mojej uwagi
- Nie. Chcę Cię tylko zepchnąć z klifu żeby nikt się już nie musiał z Tobą męczyć
- Jak ty mnie uwielbiasz - pięć minut później stałam w środku jakiegoś domku w jakimś wcześniej nie zauważonym przeze mnie lesie. Jestem idiotką. Mieszkam tu od urodzenia i nie widziałam nic o żadnym lesie.
- Po co tu jesteśmy?
- Bo nie chciałem żeby ktoś widział jak Cię knebluje i gwałcę
- Skarbie prędzej ja ciebie niż ty mnie
- Skąd ta pewność? - podszedł do mnie bliżej.
- Sprawdzimy?
- Dlaczego nie - zbliżył się do mnie a ja wpiłam się w jego słodkie usta.
 Objął mnie w pasie a ja pchnęłam nas na ścianę, która znajdowała się bardzo blisko liny. Zabrałam jedną rękę z zimnej powierzchni i sięgnęłam sznura a potem kilkoma sprawnymi ruchami go związałam.
- I co panie mam zbyt duże ego żeby uwierzyć dziewczynie?
- No dobra przechytrzyłaś mnie
- Widzisz. To postój sobie tak a ja wracam do domu - cmoknęłam go przelotnie w usta i wyszłam. Oczywiście jeszcze się wróciłam - jakbyś mnie chciał znaleźć jestem u chłopców w domu konkretniej na łóżku w pokoju Jongdae - posłałam mu buziaka i tym razem już odeszłam.

sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 1

Weszłam do środka przestraszona nowym miejscem. Nie lubiłam poznawać nowego. Nowych ludzi, nowych miejsc, nowych rzeczy i wszystkiego co jest nowe. Przerażało mnie to odkąd pamiętam. Korytarz był zawalony uczniami. Byłam zwykłą kroplą w morzu ludzi znajdujących się tu. Magle poczułam szarpnięcie i poleciałam do przodu. Z westchnieniem wstałam i pozdrowiłam mojego oprawcę środkowym palcem. Myślicie że jestem grzeczną dziewczynką? Mylicie się. Myślicie dlaczego tu jestem? Wywalili mnie ze starej szkoły. Moja matka była strasznie wkurzona moim zachowaniem. Zawsze chciała żebym zachowywała się jak dama, którą nigdy nie byłam i nigdy nie będę. A jeśli chodzi o ojca. Od urodzenia ma mnie gdzieś. Czasem zachowuje się jakby wcale mnie nie było. Ale dobrze mi z tym. Przeszłam długim korytarzem pod klasę 210 i cicho zapukałam. Otworzyłam drzwi i wkroczyłam do sali.
- O witam. Ty jesteś Soo Jin?
- Uhm. Tak to ja
- To świetnie. Klaso poznajcie waszą nową koleżankę Kim Soo Jin. Od dzisiaj będzie z wami chodzić do klasy. Kyungsoo zaopiekuj się nią. Siadaj dziecko koło Kyungsoo - posłała mi przyjazny uśmiech a ja go niemrawo odwzajemniłam. Podeszłam cicho do ławki i odsuwając od niej krzesło usiadłam na nim i rozpakowałam się.
- Jestem Kyungsoo ale mów mi D.O
- Soo Jin
- A więc Soo co tu robisz?
- Długa historia
- Mam czas - uśmiechnął się wiercąc we mnie dziurę swoimi ogromnymi oczami.
- Mówią Ci coś narkotyki, palenie i picie?
- Nie gadaj. Nie wyglądasz na taką
- No widzisz. Pozory mylą. Ale moja matka myśli że przestane. Dalej będę to robić aż z tej szkoły też mnie wyrzucą
- Masz jakieś hobby?
- Kocham tańczyć. Jedyna rzecz zaraz po ćpaniu którą lubię
- Serio? Muszę Cię poznać z moim przyjacielem Lay'em. On też uwielbia tańczyć
- Znam go
- To jeszcze lepiej - nagle zadzwonił dzwonek oznajmiający przerwę. Spakowałam się a Kyungsoo pociągnął mnie za rękę w bliżej nie określone mi miejsce.
- O D.O! Chodź do nas! - krzyknął wysoki białowłosy chłopak.
- Chłopaki poznajcie Soo Jin. Jest nowa w mojej klasie i ma z wami bardzo dużo wspólnego
- Cześć wam - powiedziałam trochę nieśmiało. Serio Soo? U mnie nieśmiałość to rzadkość ale przy nich się nie dziwę. Są cholernie przystojni. I jeszcze mi się przyglądają.
- Soo to są; Xiumin, Suho, Tao, Baekhyun, Chanyeol, Kris, Kai, Lay, Luhan, Chen i Sehun - dwaj ostatni przyciągnęli moją największą uwagę. 
- A więc Soo Jin dlaczego akurat tu?
- Ugh kazali mi. Dyo co ja mam z nimi wspólnego? Facetem nie jestem
- Im grozi to samo za co Ciebie wywalili ze szkoły
- Ooooo to zmienia wszystko - objął mnie ramieniem blondyn wyższy ode mnie o półtorej głowy.
- Taka krucha a aż tak bardzo szkodliwa?
- Nawet nie wiesz jak - uśmiechnęłam się zadziornie.
- Co powiesz na jakąś małą imprezkę w domu Kai'a?
- Cóż czemu nie - wzruszyłam ramionami.
- Dobra słoneczko daj mi swój adres a ja wpadnę po Ciebie o 19
- Przystopuj kolego. Wy dajcie mi adres pana przyciemnionego a ja przyjadę sama
- Ja jestem tylko opalony - jęknął przeciągle.
- Nie wątpię


~~ Kilka godzin później ~~

Ubrałam na siebie to. Od zawsze podobałam się sobie. Pewnie że miałam niedoskonałości każdy je ma ale starałam się je tuszować. Wybiła 19 a ja właśnie wsiadałam do taksówki. Po 15 minutach nudnej rozmowy z kierowcą zapłaciłam mu i wysiadłam. Przede mną stał ogromy dom w odcieniu żółci. Pewnym krokiem podeszłam do wejścia i zadzwoniłam dzwonkiem. Chwilę później drzwi otworzył mi nie kto inny jak Kyungsoo.
- Wow. Świetnie wyglądasz
- Dzięki. Ty też niczego sobie
- Chodź - pociągnął mnie za sobą do salonu a potem na taras. Było tam niewiele ludzi ale było strasznie głośno. Zauważyłam dwie znajome czupryny należące do dwóch najwyższych czyli Krisa i Chanyeola. Podszedł do nas Kai a następnie objął D.O w pasie.
- Przyszłaś
- Nie miałam wyboru
- Chcesz coś mocniejszego? - zapytał widząc że w mojej ręce widnieje szklanka z sokiem, którą wcisnął mi Soo bo stwierdził że nie powinnam dużo dzisiaj pić.
- Pewnie
- Hunnie! - wrzasnął a po chwili zobaczyłam już lekko podpitego Sehuna. - przynieś kilka piw
- A co ja? Służąca?
- Masz zbyt fajny tyłek jak na służącą - odpowiedziałam mu zaczepnie. Zaśmiałam się cicho i minęłam ich wyciągając z rąk chłopaka alkohol. Cóż. Bawiłam się świetnie. Ktoś przyniósł skręty i amfetaminę. Później już urwał mi się trochę film. Pamiętam tylko tłukące się szkło i gorące wargi na moich.

~~ Rano ~~

Obudziłam się ze względu na wpadające do pokoju światło. Chciałam się rozciągnąć ale rękę trafiłam na czyjeś ciało leżące obok mnie. Przekręciłam głowę i zobaczyłam Hunniego. Fajnie. Byłam naga. Czyli się z nim przespałam. Jeszcze lepiej. Ale nie powiem. Jak śpi zakryty od pasa w dół kołdrą to wygląda jak młody grecki bóg. Jest przystojny i cholernie seksowny. Przejechałam opuszkami palców po jego torsie.
- Cześć Soo - mruknął zachrypniętym głosem. Myślałam że zaraz umrę. Był strasznie pociągający.
- Hej - powiedziałam i pocałowałam go tam gdzie zostawiłam wczoraj z 4 malinki.
- Niezła jesteś
- Powiedziałabym o Tobie to samo gdybym coś pamiętała. Wiesz że to jest gwałt? - zaśmiałam się cicho.
- Sama się na to zgodziłaś słoneczko
- Nie. Ponieważ nie byłam w stanie myśleć racjonalnie a ty to wykorzystałeś
- Czyli co? Dzwonisz na policję i mówisz że ktoś cię zgwałcił ale nie pamiętasz kiedy bo byłaś zaćpana?
- Nie. Bo jak tak na Ciebie patrzę - przejechałam ręką po całej długości jego boku - to myślę że Ci wybaczę
- Ale ty jesteś łaskawa
- Wiem. Dziękuj mi
- Mogę sobie wybrać podziękowanie?
- Cóż. Nie mam nic przeciwko - chłopak uśmiechnął się zadziornie i gwałtownie wpił się w moje trochę opuchnięte po wczoraj wargi. Czułam że mogę się rozpłynąć. Jeszcze nikt nie dawał mi tyle przyjemności w pocałunku co on.
- Czas wstawać gołąbeczki! - do pokoju wleciał Baekhyun i przerwał nam naszą dotychczasową czynność.

piątek, 30 października 2015

Prolog

Nowy rok szkolny. Nowa szkoła. Kolejne rozpoczęcie roku. Czy Soo Jin pozna tu kogoś wartego swojej uwagi?